Technolog idealny
Dopiero dwa tygodnie temu po raz pierwszy zobaczyłam nowego technologa produkcji pracującego w naszym zakładzie mięsnym. Koleżanki, które wcześniej miały okazję zobaczyć nasz nowy „nabytek” na własne oczy opowiadały mi, że jest to technolog jakiego jeszcze u nas nie było! W porównaniu z poprzednim technologiem jest o niebo lepszy, o niebo przystojniejszy i o dwa nieba bardziej sympatyczny. No cóż, nawet największy ponurak jest milszy od technologa, który niedawno odszedł z naszego przedsiębiorstwa. Wątpię, czy gdzieś w Katowicach jest drugi równie nieprzyjemny człowiek jak pan Gienek, dlatego nawet gdyby nowy technolog okazał się być Doktorem Zło w czystej postaci, to i tak wzbudziłby więcej naszej sympatii niż pan Eugeniusz.
Gdy w końcu miałam okazję spotkać nowego technologa, technolog Katowice, byłam pod tak wielkim wrażeniem, że z ledwością wydukałam z siebie jakieś smętne „Witam, jestem Ania”. Nowy technolog, pan Grzegorz, okazał się być ucieleśnieniem wszystkich marzeń o technologu idealnym. No, może nie tyle o technologu, co raczej o mężczyźnie idealnym. Wysoki, smukły, przystojny i całkowicie czarujący. Mimo, że w zakładzie pracuję jako zwykły pracownik linii produkcyjnej, to on odnosił się do mnie jakbym co najmniej była jakimś prezesem! Pani Aniu to, pani Aniu tamto. Od tej Pani Ani aż mi się nogi uginały, takie wrażenie zrobił na mnie ten nowy technolog! Gdybym była z dwadzieścia lat młodsza, już ja bym mu dała tą panią Anię. Oj tak.