styczeń 12

Powrót do pracy

q42Niezmiernie trudno było mi ponownie wbić się w rytm pracy po zakończonym okresie bożonarodzeniowym. Między Świętami a Nowym Rokiem wziąłem sobie parę dni wolnego, dlatego łącznie odpoczywałem ponad tydzień w domu. Przez ten czas zdążyłem się najeść, nacieszyć rodziną, trochę wypocząć, ale też zupełnie odzwyczaić od chodzenia do pracy. Chyba nie zapomnę strasznego poniedziałku 5 stycznia, kiedy po dziesięciu dniach wstawania po 10.00 nagle musiałem obudzić się o 6.00 rano, by zdążyć do pracy. Moje zamroczenie spowodowane zbyt wczesną pobudką było na tyle duże, że dojście do siebie zajęło mi całe piętnaście minut i wymagało wzięcia zimnego prysznica. Zimna woda podziałała na mnie zbawiennie.

Do laboratorium dotarłem na czas, ale moja praca technologa Łomża pozostawiała wiele do życzenia. Nie mogłem poradzić sobie z najprostszymi zadaniami, wszystkie czynności wykonywałem dużo wolniej niż zwykle. Na szczęście tego dnia kierownik laboratorium miał wolne i nie musiał patrzeć na to, jak bardzo nie radzę sobie z zadaniami zawodowymi.

Efektywność pracy poprawiła mi się nieco po trzech filiżankach kawy i rozmowach z kolegami z laboratorium. Wszyscy śmiali się z mojego syndromu długiego urlopu, dlatego musiałem wziąć się za siebie i pokazać, że jestem w stanie wrócić do jako takiej używalności i na coś się przydać. To był bardzo trudny dzień.

grudzień 17

Przed świętami

Christmas table place settingiężko o podkreślenie wigilijnej atmosfery w laboratorium, w którym należy utrzymać możliwie największą czystość. W tamtym roku, za czasów poprzedniego kierownika mogliśmy przynajmniej postawić małą choineczkę i rozwiesić lampki choinkowe. W tym roku kierowniczka nie zgadza się na żadne dekoracje zbierające kurz, co najwyżej podczas pracy możemy puszczać sobie świąteczne piosenki. I na tym przygotowanie do świąt w naszym laboratorium się kończy, technolog Lubin.

Nie jestem zwolenniczką zbyt dużej liczby świątecznych ozdób, ale potrzeba czegoś, co pomoże nam wprowadzić się w nastrój świąt. Podejrzewam, że w tym roku nastrój Bożego Narodzenia poczuję dopiero na parę dni przed Wigilią gdy zacznę przygotowywać bożonarodzeniowe potrawy i sprzątać przed przyjazdem gości.

Na te święta przyjeżdża do mnie cała moja rodzina – łącznie 10 osób, dlatego pracy będę miała co niemiara. Na szczęście we wszystkim pomoże mi mama i siostra, choć i tak odpowiedzialność podjęcia gości spoczywała będzie na mnie. W tamtym roku Wigilia była u siostry, więc w tym roku wypada na mnie. Mama mieszka sama, utrzymuje się z niewielkiej emerytury i nie stać jej na zaproszenie wszystkich dzieci i wnuków na Święta. To my z siostrą musiałyśmy przejąć tę tradycję.

lipiec 31

Czas na obserwacje

Dzisiaj mam przymusowy dzień wolny od pracy. Mój pracodawca poniekąd zmusił mnie do wybrania starego, zaległego urlopu, który ostał mi się jeszcze z tamtego roku kalendarzowego. Ładna pogoda na dworze sprzyja wypoczynkowi, a ja, nie mając nic ciekawszego do roboty, cały czas przesiaduję na dworze, w cieniu i podglądam swoich sąsiadów. Gdy mieszka się na dużym osiedlu domków jednorodzinnych, położonych bardzo blisko siebie, niemożliwym jest zachowanie 100% dyskrecji i tajemnicy, a prywatność często bywa udziałem również osób postronnych.

Peeking through a fence knot holePaństwo Wierzchowscy, moi sąsiedzi z prawej strony, są chyba na jakichś długich wakacjach, bo od pewnego czasu w ogóle ich nie widuję na zewnątrz. Wszystkie okna ich domu są bardzo szczelnie pozamykane, rolety opuszczone. Normalnie, o godzinie 9.00 rano stary Wierzchowski już dawno kursowałby po ogródku i wymyślał sobie nowe zajęcia, a jego żona obskakiwałaby okoliczne sklepy i warzywniaki. Teraz u nich cicho.

Po mojej lewej stronie mieszka młode małżeństwo, które niedawno kupiło dom i go remontuje. Z tego, co się orientuję, sąsiad pracuje jako technolog Tczew, a jego małżonka jest nauczycielką w pobliskiej podstawówce. Teraz, z racji wakacji ona ma cały czas wolne, a jej mąż wziął urlop, żeby pilnować prac remontowych realizowanych przez znajomą mi firmę remontowo-budowlaną. Cały czas bacznie śledzę i obserwuję prace remontowe. Teraz po cichu dopinguję kładzenie płytek na schodkach prowadzących do domu.

lipiec 23

Czas na wszystko

Obiecuję sobie, że do końca tego dnia pracy będę pracował wytrwale, dzielnie i bardzo dokładnie. Na pewno na ani minutę nie oderwę się od obowiązków zawodowych technologa, technolog Suwałki. Już raz dostałem dzisiaj małą naganę za obijanie się w trakcie pracy i wcale mi się to nie podobało. Wiem, że może trochę przesadziłem zaszywając się w kącie laboratorium i grając w gry na tablecie, ale akurat miałem trochę wolnego czasu, bo prowadzone badanie było długotrwałe. Musiałem jedynie od czasu do czasu przemieszczać bagietką w naczyniu i na tym kończyła się moja rola.

s42Niestety, kierownik laboratorium miał inne pojęcie co do tego co należy robić w wolniejszych chwilach. Po wygłoszeniu długiego kazania na temat braku odpowiedzialności i pobieraniu pieniędzy za nic zagnał mnie do mycia i suszenia wszystkich naczyń laboratoryjnych. Co z tego, że wszystko było czyste – wiadomo, że nikt nie lubi czyścić zlewek, probówek, destylatorów i innych naczyń, dlatego jest to najlepsza kara ze wszystkich możliwych.

Korzystając z nieobecności kierownika wyjąłem na chwilę palmtopa żeby się przez sekundkę odciąć od mycia. Jeszcze tylko skończę ten wpis, sprawdzę parę rzeczy w Internecie i znów powracam do czyszczenia i mieszania zawartości mojej zlewki.

luty 18

Dobre wieści

Razem z żoną szykujemy się na przyjazd naszych rodziców, którzy mają nas nawiedzić za niespełna dwa dni. Jest to ich pierwsza wizyta od kiedy razem z żoną przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania w centrum Radomia. Rodzice przyjeżdżają skontrolować jak nam idzie wspólne życie i czy dajemy sobie radę jako świeżo upieczone małżeństwo. To, co obecnie dzieje się w naszym mieszkaniu można by przyrównać do jakiejś bomby atomowej lub przejścia potężnego huraganu – sprzątamy wszystko, od podłóg po same sufity, by udowodnić rodzicom, że jesteśmy odpowiedzialną młodą parą.

36

Dodatkowo, mamy dla nich bardzo miłą niespodziankę. Dwa dni temu dostałem awans ze stanowiska technologa na starszego technologa, technolog Radom. Dzięki temu moja miesięczna pensja ulegnie niewielkiemu zwiększeniu się, a moje warunki pracy ulegną poprawie. Dostanę większe i bardziej doświetlone biuro, pewniejsze godziny pracy i lepszy pakiet socjalny. Z tego co się dowiedziałem, dostanę nawet prywatną opiekę medyczną dla siebie i swojej rodziny. Dotychczasowy starszy technolog odszedł na zasłużoną emeryturę, a ja zajmuję jego miejsce.

Mamy nadzieję, że wszystkie niespodzianki, jakie przygotowaliśmy na przyjazd rodziców się udadzą. Chcielibyśmy, żeby byli z nas dumni i nie martwili się dużą odległością dzielącą nas od ich miejsca zamieszkania. 300 km to wcale nie tak dużo – pięć godzin i jesteśmy w domu!

luty 18

Własny kąt

Właśnie z mężem kupiliśmy sobie własne mieszkanie na obrzeżach Warszawy. Zawsze marzyło mi się mieć duży apartament w samym centrum stolicy, jednak przy zarobkach moich i zarobkach mojego męża, zakup mieszkania za pół miliona jest raczej niemożliwy. Musieliśmy zadowolić się trzypokojowym mieszkaniem za dwieście pięćdziesiąt tysięcy położonym w odległości ponad siedmiu kilometrów od centrum stolicy. Odległość niby nie jest duża, ale w godzinach szczytu może wydawać się porażająca. Już sobie wyobrażam te korki, w których próbuję się jakoś odnaleźć wracając z pracy albo dopiero do niej jadąc.

35Od ponad dziesięciu lat pracuję jako przedszkolanka w jednym z warszawskich przedszkoli. Zarabiam 1800 złotych netto miesięcznie. Mój mąż, technolog Warszawa, może się pochwalić pensją dwa razy większą od mojej. W innym polskim mieście nasze wspólne zarobki gwarantowałyby życie na naprawdę niezłym poziomie, jednak w Warszawie 5 tysięcy miesięcznie na dwie osoby to bardzo mało. Kredyt udało się nam dostać tylko dlatego, że moi rodzice pożyczyli nam pięćdziesiąt tysięcy na wkład własny. Będziemy to musieli kiedyś zwrócić, jednak póki co cieszymy się, że w końcu zamieszkamy we własnym M. Mieszkanie może nie jest powalające, ale póki co nam wystarczy. Jest pralka, lodówka i kuchenka gazowa, dlatego mamy wszystko, czego nam potrzeba. W kolejnych latach, w miarę możliwości, będziemy remontować kolejne pokoje.

luty 18

Technolog idealny

34Dopiero dwa tygodnie temu po raz pierwszy zobaczyłam nowego technologa produkcji pracującego w naszym zakładzie mięsnym. Koleżanki, które wcześniej miały okazję zobaczyć nasz nowy „nabytek” na własne oczy opowiadały mi, że jest to technolog jakiego jeszcze u nas nie było! W porównaniu z poprzednim technologiem jest o niebo lepszy, o niebo przystojniejszy i o dwa nieba bardziej sympatyczny. No cóż, nawet największy ponurak jest milszy od technologa, który niedawno odszedł z naszego przedsiębiorstwa. Wątpię, czy gdzieś w Katowicach jest drugi równie nieprzyjemny człowiek jak pan Gienek, dlatego nawet gdyby nowy technolog okazał się być Doktorem Zło w czystej postaci, to i tak wzbudziłby więcej naszej sympatii niż pan Eugeniusz.

Gdy w końcu miałam okazję spotkać nowego technologa, technolog Katowice, byłam pod tak wielkim wrażeniem, że z ledwością wydukałam z siebie jakieś smętne „Witam, jestem Ania”. Nowy technolog, pan Grzegorz, okazał się być ucieleśnieniem wszystkich marzeń o technologu idealnym. No, może nie tyle o technologu, co raczej o mężczyźnie idealnym. Wysoki, smukły, przystojny i całkowicie czarujący. Mimo, że w zakładzie pracuję jako zwykły pracownik linii produkcyjnej, to on odnosił się do mnie jakbym co najmniej była jakimś prezesem! Pani Aniu to, pani Aniu tamto. Od tej Pani Ani aż mi się nogi uginały, takie wrażenie zrobił na mnie ten nowy technolog! Gdybym była z dwadzieścia lat młodsza, już ja bym mu dała tą panią Anię. Oj tak.

luty 18

Każdego poranka

Niemal każdy poranek przed wyjściem z domu i udaniem się do firmy, w której pracuję jako technolog odbywa się tak samo. Razem z żoną wstajemy o tej samej godzinie i z trudem zwlekamy się z łóżka. Żona mogłaby wstawać dziesięć minut później niż ja, jednak i tak zawsze wychodzi spod kołdry z pierwszym dźwiękiem mojego budzika. Tłumaczy, że kolejne dziesięć minut snu i tak jej nic nie dadzą, a przynajmniej zdąży na spokojnie się przygotować do pracy.

28Nie wyobrażam sobie co by było, gdyby żona naprawdę wstawała te dziesięć minut później. Ona nawet mając dwie godziny czasu nie jest w stanie przygotować się do pracy na godzinę, o której powinna wychodzić. Dziwię się co jej zajmuje tyle czasu. Robienie kanapek sobie i mi do pracy nie jest zajęciem bardzo czasochłonnym, a ile można przesiadywać w łazience? Nie wiem dokładnie co żona robi przez cały ranek, bo codziennie rano wychodzę z naszym dwuletnim buldogiem na piętnastominutowy szybki spacer, po którym wracam i biorę prysznic. Na szczęście mamy dwie łazienki w domu, dzięki czemu nie wchodzimy sobie z żoną w drogę i nie denerwujemy się brakiem dostępu do bieżącej wody, umywalki i sedesu.

Ja wychodzę z domu tuż przed godziną 8.30, a w pracy jestem przed 9.00. Nie wiem o której wychodzi moja żona, bo rzadko kiedy udaje jej się wyszykować na tę samą godzinę, co ja, technolog Koszalin. Jeśli już udaje jej się dotrzeć od pracy na czas, to na pewno na styk.

luty 18

O technologu

Technolog jak to technolog – sam jest odpowiedzialny za wykonywanie swoich obowiązków i mało kto z nim współpracuje. Stanowisko technologa to stanowisko typowo samodzielnie – większość decyzji podejmuje sam, w oparciu o swoją wiedzę i pomysły, a jedynie od czasu do czasu prosi o pomoc innych, głównie osób przełożonych.

23Przychodząc do pracy mam zawsze sporo rzeczy do zrobienia, jednak tym, bez czego nie mogę się obyć na każdy początek dnia jest duża, bardzo mocna i bardzo słodka kawa, którą wypijam w przeciągu pięciu minut. Nieważne, że każdy łyk parzy mi gardło – kawa musi zostać wypita i to wypita w jak najkrótszym czasie, dlatego nie ma co patrzeć na jakieś bóle czy brak komfortu. Po dwóch latach codziennego chłeptania kawy w pośpiechu jestem na tyle przyzwyczajony do wrzątku, który każdego ranka wlewam w swoje gardło, że wypicie kawy choć o kilka stopni chłodniejszej sprawia, że mi ona nie smakuje.

Po kawie wypitej albo w samotności, albo w towarzystwie swoich współpracowników ruszam na halę produkcyjną by sprawdzić, czy od wczorajszego dnia nic złego się nie wydarzyło, a efekt końcowy spełnia moje oczekiwania. Jeśli wszystko jest OK, spokojnie mogę się zająć resztą swoich obowiązków. Od czasu do czasu, w przypadku otwierania nowych linii produkcyjnych i wytwarzania nowych produktów czuwam nad tworzeniem projektu produkcyjnego i jego realizacją. W dużej mierze od mojej pracy zależy efekt końcowy wprowadzonych innowacji i planów, dlatego staram się, by wszystko działało jak należy. Od czasu do czasu zdarza się, że w pracy muszę zostać po godzinach. Na szczęście dostaję za nie dodatkowe wynagrodzenie, technolog Zabrze.

luty 18

Jak radzić sobie ze stresem

Tym, co pozwala mi się odstresować po całym długim dniu pracy na stanowisku technologa jest przyjemna, gorąca i bardzo bąbelkowa kąpiel. Wieczorne odstresowywanie w wannie pełnej ciepłej i zapachowej wody to już chyba taka moja tradycja. Bardzo często do kąpieli biorę ze sobą dobrą książkę i lampkę wina i tak leżę przez pół godziny, zanim woda trochę nie wystygnie, a ja nie pomarszczę się jak jakaś stara babcia.

20Z tego, co wiem, każdy z moich znajomych ma swój własny sposób na radzenie sobie z zawodowym stresem. Mój kolega Marcin, który jest programistą w białostockiej firmie codziennie po powrocie z pracy idzie na siłownię i przez półtorej godziny ćwiczy swoje bicepsy. Moja siostra, Jaśmina, stres spowodowany obsługą klientów w dobrej restauracji zajada lodami i ciasteczkami, jednak dzięki fizycznej pracy kelnerki jest w stanie utrzymać stałą wagę. Moja druga siostra, Jagoda, co drugi dzień chodzi na imprezę i wraca nad ranem. Nie wiem jak w taki sposób może cały czas być świetnym doradcą klienta w banku, skoro co jakiś czas nie śpi w nocy dłużej niż trzy godziny. Dziwię się, że klienci nie zauważają jej podpuchniętych oczu i nieco wczorajszego wyglądu.

Ja, technolog Białystok, mam swoje kąpiele. W moim mniemaniu jest to najmniej kosztowny, a zarazem najprzyjemniejszy sposób odprężania się. Płacę jedynie za wodę, a to jestem w stanie przeżyć. Regularne chodzenie na siłownię czy wydawanie pieniędzy na imprezach to już koszty innego pokroju.