Awaria sprzętu
Awarie sprzętów to nic przyjemnego – szczególnie dla tych, którzy te awarie spowodowali i dla tych, którzy są właścicielami popsutych urządzeń. Na szczęście ja do żadnej z tych grup nie należę i cieszę się z tego niezmiernie. Dzisiejszy dzień w pracy upływa mi bowiem bardzo przyjemnie, a mianowicie w domu. Rano jak zwykle przyszedłem do firmy, przebrałem się w fartuch i zabrałem za przygotowywanie dokumentacji, technolog Biała Podlaska. W tym czasie w laboratorium była już moja młodsza koleżanka, która po uszykowaniu sobie wszystkiego postanowiła z miejsca zabrać się za robienie pierwszych badań. Nie wiem co jej się tak spieszyło do rozpoczęcia pracy – ja wolałem najpierw spokojnie posiedzieć sobie w dokumentach i wypić kawę. Dopiero wtedy mogłem wziąć się za prawdziwą pracę.
Koleżanka się pospieszyła i wyszło jej to na niekorzyść. Przy uruchamianiu maszyny do pomiarów coś się nagle zacięło i nie chciało zacząć pracować. Sprzętu nie można było uruchomić, nie można też było wyjąć materiału do badania z jego wnętrza. Widziałem jak w oczach koleżanki zbierają się łzy przerażenia i kazałem jej się uspokoić. Moim zdaniem nie zrobiła nic złego, sprzęt sam się popsuł, a ona miała to nieszczęście, że zaczęła z nim pracować jako pierwsza.
Ze względu na brak możliwości wykonywania badań zostaliśmy zwolnieni do domów. W naszym laboratorium rozgościła się ekipa serwisowa urządzenia. Jeśli nie uda im się rozwiązać problemu na miejscu to możliwe, że będą go musieli zabrać ze sobą do firmy.